piątek, 5 października 2012

o Tesli co jeździ metrem


Miejski pies ma miejskie życie. 

Przez swoją obsesję na temat przebywania z psem, zrobiłam z Tesli psa przewodnika ;)

Przed zdecydowaniem się na kupno psa, zobowiązałam się, że mój pies nie będzie siedział sam w domu dłużej niż 6h. Nie chodzi tu tylko o obowiązek i poświęcenie, ja po prostu chce mieć psa aby z nim przebywać, by był częścią mojego życia, mojego każdego dnia. Nie chce osądzać innych, którzy zostawiają swoje psy w domu kiedy wychodzą do pracy. Ja zwyczajnie tak postanowiłam i tego chce się trzymać.

Początkowo, jeździłam do biura tylko na 4h, a resztę pracy przynosiłam do domu. Jednak ten wariant kiepsko się sprawdził i okazało się, że jestem niezbędną w biurze pełne 8h. Przedtem gdy było więcej pracy, to wpadałam z Teslą okazjonalnie do studia. Wszyscy bardzo polubili sunię, więc nie było żadnych sprzeciwów, aby zamienić to w codzienność.

I tak od 1 października wróciłam znów na pełen etat. Teraz codziennie, od poniedziałku do piątku pokonujemy z Teslą ponad godzinną trasę komunikacją miejską. Może wydawać się to dość skomplikowane, ale i tak to najwygodniejsza i najtańsza opcja aby dostać się z Bemowa na Kabaty. Można oczywiście jeszcze jeździć samochodem, ale przy dzisiejszych cenach benzyny pokonywanie 5x w tygodniu 40km to jednak zbyt duża suma.


Jako, że nie mamy bezpośredniego połączenia, a przesiadanie się w centrum grozi zdeptaniem, wykombinowałam taką trasę:


Najpierw autobusem nr. 184 dojeżdżamy na Młociny, gdzie wsiadamy w pociąg i przejeżdżamy calutką linie Metra.

W autobusie staramy się przycupnąć w miejscu przeznaczonym dla wózków (jeśli oczywiście żaden nie potrzebuje tam stanąć). Za to w metrze, też polujemy na konkretny fragment wagonu. Pisze polujemy, bo gdy otworzono most północny i wakacyjny luz się skończył, już na pierwszej stacji robi się tłoczno. Nie lubię się przepychać, jednak jadąc z psem muszę, bo inaczej zgnietliby mi Teslę. Najlepszym rozwiązaniem jest stanąć na skraju, gdzie łączą się dwa wagony. Tesla kładzie się pod drzwiami, a ja chowam się za książką. Z reguły chciałabym, aby ludzie uśmiechali się na widok psa, ale nie ukrywam też, że odpowiada mi dystans jaki mają, gdy widzą Teslę. Bezlitośnie pchają się w moim kierunku, ale gdy tylko zobaczą czarnego, dużego psa, nagle się zatrzymują ;) więc nie mamy problemu z miejscem. Czasem jednak, gdy ktoś sympatycznie zareaguję, to pozwalam pogłaskać albo wdaję się wciągnąć w pogawędkę. Naprawdę różni ludzie się zdarzają.

Tesla od początku zachowywała się wyjątkowo grzecznie w komunikacji. Teraz już w ogóle kaganiec jej nie przeszkadza, a jeśli uda jej się wygodnie ułożyć, to całą trasę przesypia :)

Bardzo się cieszę, że sunia codziennie mi towarzyszy. Widzę, że lubi jeździć do pracy. Rano gdy się szykuję, ochoczo za mną drepta, a jak wchodzimy do biura, macha ogonem na widok innych współpracowników. Jestem spokojna widząc zrelaksowaną, śpiącą pod biurkiem Teslę, Dodatkowym atutem jest fakt, że grzeje mi stopy :D Popołudniami wyskakujemy sobie na 10/20 minut (w zależności ile mam pracy). Jest to świetny sposób aby się zrelaksować i odetchnąć od upierdliwych klientów.

W drodze powrotnej do domu, wysiadamy z autobusu 2 przystanki wcześniej i robimy sobie dodatkowy spacer. Dzięki temu Tesla jest przynajmniej 4 razy na dworze.

Wiele ludzi mi się dziwi, dlaczego tak podstosowywuje swoją pracę pod psa. Ja jednak jestem szczęśliwa mając swoją towarzyszką u boku. Z resztą nie każdy ma taką możliwość aby móc zabierać pupila ze sobą do pracy. Dlaczego więc, gdy moje szefostwo się zgadza miałabym z tego nie skorzystać? :)





taki mniej więcej jest stan w okolicach Centrum
a tak Tesla się zachowuję w biurze przez 3/4 dnia :)


11 komentarzy:

  1. Super, że nie dość, że ci się chce, to jeszcze w pracy pozwalają ci na zabieranie psa. A właśnie, co Tesla robi w pracy - śpi?

    Ze Stefą to by niestety nie przeszło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już teraz wiesz dlaczego spotykasz nas na przystanku :)

      Jak na Teslę się nie zwraca uwagi to się kładzie i śpi, ale kolega czasem się z Teslą wygłupia, ... albo gdy przychodzą dzieci szefa ;D

      Usuń
    2. pies śpi ponoć 16/24 h – może i Stefę by psia natura dopadła?
      oczywiście po pierwszej ekscytacji, ale jak masz jakiś rytm pracy, to pies powinien się wdrożyć i nie wstawać zawsze jak się przesuniesz o magiczną barierę 50 cm ;)

      Usuń
    3. no jasne, że na początku mnie śledziła krok w krok po co i gdzie idzie, ale z czasem się nauczyła już spokojnie leżeć

      Usuń
  2. Psina ma ciekawe życie, ale daj jej czasem pospać w domu spokojnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie no mimo, że chciałabym ją wszędzie ze sobą zabierać, to wiem że muszę dawać jej okazję aby czasem ode mnie odpoczęła i pobyła zupełnie sama. Wychodzimy przecież do znajomych, do kościoła, na zakupy, Tesla musi być też samodzielna.

      Usuń
  3. No cóż, psia natura Stefy to wieczna ekscytacja, w końcu to stafik.. niestety jeszcze przed nami długa droga, gdyby chodziła za mną krok w krok to by był mega sukces, na razie sukcesem jest gdy przez 30 sekund nie próbuje zalizać na śmierć każdej nowej osoby w pobliżu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam podobny problem na dworze, bo Tesla chce do każdego psa podlecieć i się przywitać/bawić. Pracujemy cały czas nad tym, walczę o jej uwagę, zachęcając smakołykami. Czasem się udaję. Dodatkowo na spacerach staram się dużo z nią bawić, aby atrakcje kojarzyła ze mną. Coraz lepiej się dogadujemy

      Usuń
  4. Fajnie, bardzo fajnie. Ja też Flickę zabieram, gdzie tylko się da. Ostatnio nawet umawiałam się specjalnie na służbowe spotkanie w Przegryziu (mają tam psie menu), żeby pies mógł spokojnie wejść z nami do knajpki i żeby przy okazji miał jakąś atrakcję:) Wprawdzie głównie pracuję w domu, ale większość moich pracodawców/zleceniodawców nie robi problemu, żeby przyjść z psem (jedni robią - skończyło się tak, że umowę podpisywałam na zewnątrz, bo uparłam się, że psa pod budynkiem nie zostawię;))
    A co do metra - my też zawsze polujemy na kawałek przy złączeniu wagonów:))

    OdpowiedzUsuń
  5. wczoraj zaczęłam mojemu męzowi mówic cos o Berku i o tym że "Ola pisała że zabiera Teslę do pracy..." itd .... Na co mąż mowi że o jak fajnie i ze wczoraj widzial w metrze czarnego labladora i że taki byl spokojny i w ogole.... To musiałaś byc Ty bo to było na Mlocinach :). przepytałam Adame o kolor obrożki psiaka i cos zaczął mówic ze fiolet albo niebieski i gruba... No Tesla a kto :D??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę :) to przy następnej okazji niech nas zaczepi. Chętnie poznamy drugiego Berkowego właściciela :)

      Usuń