wtorek, 25 października 2011

Pies w biurze...

Co każdemu grafikowi jest potrzebne do szczęścia?... Porządna skrzynia Maca oraz psiak grzejący stopy :) Jestem jedną z tych szczęśliwych osób, którym szef zezwala na przyprowadzenie psa do pracy. Dzięki temu, kiedy jestem potrzebna na cały dzień w biurze, po prostu zabieram Sunię ze sobą. Na szczęście Tesla toleruje 'pracowite dni' wzorowo, grzecznie kładzie się pod moim biurkiem i smacznie sobie drzemie.

'Amerykańscy Naukowcy' udowodnili, że pies towarzyszący nam w pracy, wpływa bardzo pozytywnie na nasz nastrój i niweluje stres.

W dziale Artykuły zamieściłam ciekawą publikację na ten temat. Polecam!

sobota, 22 października 2011

Na działeczce jak w raju...



Tesla jest bardzo spokojną i grzeczną sunią. Gdy zostaje sama w domu, kładzie się to tu to tam i słodko śpi.

Jednak gdy wyjeżdżamy do mojej mamy na działkę, zmienia się nie do poznania. Ożywiona i ciekawa nowych zapachów, beztrosko hasa po posesji i łąkach :)

Przy okazji prac remontowych, koło domu znajduję się górka piachu, którą Tesla zaadoptowała na swoją prywatną piaskownicę :)



poniedziałek, 3 października 2011

Skype...

Jako, że jestem (i oficjalnie się do tego przyznaję) nadopiekuńcza, potrzebuję mieć pełną kontrolę nad moja podopieczną! Na szczęście Ania wpadła na genialny pomysł, który pomógł mi spokojnie zostawiać na dłużej Tesle samą w domu. Rozwiązanie to SKYPE! :)

Teraz, jak już wiem, że Sunia bez problemowo może zostać kilka godzin sama i coraz rzadziej podglądam.

Przy okazji jest to dobre doświadczenie i sposób na obserwację jak pies zachowuję się bez nas

niedziela, 2 października 2011

Miała być brązowa, a jest czarna...


Zapragnęłam mieć PSA!... a dokładniej suczkę. Myślałam o adopcji... ale jako uważam, że jeszcze nadal mam małe doświadczenie z psami, zdecydowałam się na rasowca i zgłosiłam się do profesjonalnej hodowli. Niestety, szczeniaki z dwóch planowanych miotów na dany rok już zostały wszystkie sprzedane. Jednak niedługo po tym, otrzymałam telefon z nietypową propozycją. Jest sunia do oddania! Jej poprzednia właścicielka postanowiła ją 'zwrócić' do hodowli. Przykra historia, ale przez to, ja mogłam spełnić swoje dwa marzenia za jednym razem. Mieć rasowca oraz zaadoptować poszkodowanego psiaka. Po kilku nieprzespanych nocach i długich rozmowach z mężem, postanowiliśmy poznać 'JĄ'. Oczywiste było, że młodziutki radosny piesek, rozczuli nasze serca, ale tak naprawdę decyzję, że ją przygarniemy, podjęliśmy przed tym jak ją ujrzeliśmy po raz pierwszy.

I TAK OD 1 PAŹDZIERNIKA W NASZYM DOMU ZAWITAŁA UROCZA SUNIA, KTÓRĄ NAZWALIŚMY TESLA :)