niedziela, 9 września 2012

Agility Bemowo Jesień 2012


Założyłam sobie szalony plan "obskoczenia" trzech imprez w sobotę. Tak się jakoś stało, że wszystkie odbywały się w jednej okolicy, Oli okolicy, ale jej jak wiadomo nie ma. Postanowiłam przyjść pokibicować Blance i Bono na agility w Parku Górczewska, potem szybciutko przenieść się na Fort Bema ze Zlotem Buldożków, a na koniec piknik "Bezpiecznej Strefy Zwierzaka" w Wola Park. I jak mi poszło?

Przybyłam zobaczyłam i zostałam
Na agility :-)

Pierwszy raz siedziałam dłużej na takich zawodach - to zasługa Blanki :) W wolnych chwilach romawiałyśmy o tollerach i zawodach agility, bo są dla mnie czarną magią. Pierwszy raz też kibicowałam konkretnej parze, zgadnijcie jakiej ;) Emoje były!


 Jestem często pytana o sport jaki chciałabym z psem uprawiać. Agility zawsze uważałam za zbyt wymagające kondycyjnie. Do tego teraz muszę dodać, że jest też wymagające pamięciowo.  10 min na zapoznanie się z torem. Ten sobotni Jumping Open był powalający. Chcąc zrobi dobre zdjęcia ja też muszę się jakoś toru nauczyć, z tym, że ja uczę się oglądając pierwszy start. A jak zawodnicy odnajdują się na torze, to ja nie wiem... Jasne są numerki przy przeszkodach, sygnalizujące też kierunek pokonania, ale jak ich jest 20? I jeszcze wszyscy razem się zapoznają z trasą, wszyscy wykonujją swoisty taniec. Czego muszę przyznać zdjęcie nie oddaje, film byłby lepszy. Z początkowego chaosu zaczyna wyłaniać się jakaś konkretna sekwencja... i karzą zejsć z toru bo czas minął! ;-)



Są psy, które zawisają nad przeszkodami jakby skakały w zwolnionym tempie, są takie, które pokonują tor lotem błyskawicy. Te warsztaty z kurami poprawiły mi trochę wyczucie momentu, dlatego udało mi się zrobić więcej zdjęć ;-) 
Zdecydowanie królują owczarki szetlandzkie, border colie, aussie. Sporo też było malinek i dwa hovki :-) 
 





Ogólnie rzecz biorąc zawody (sobotnie, nie było mnie w niedzielę) były udane. Może mniej było publiczności, niż wiosną, ale nie było pusto. Pod koniec trochę się rozeszła organizacja i sędzina wyraźnie była tym zmęczona.
zwycięzców trzeba zanieść na podium ;-)


Agility to szybki sport i bardzo precyzyjny. Wcześniej spotkałam się z obchodzeniem toru przy zawodach jeździeckich – mierzenie kroków do skoku itp. Jednak prowadzić konia z siodła wydaje się ciut łatwiej.  Przynajmniej mam poczucie bezpośredniego wpływu na jego ciało. Pies biegnie po torze sam i reaguje na gesty przewodnika. Albo jak zapytała mamę dziewczynka "pani ucieka przed psem?" ;-) Trochę tak, trzeba być zawsze do przodu przed psem. Nie dość, że trzeba mieć kondycję, dobrą pamięć, to jeszcze i taktykę :-)





Mi, jako osobie jeszcze nie wciągniętej w ten sport, najlepiej ogląda się pary, w których widać radość z jego uprawiania. Gdzie po przewodniku jak i po psie widać, że mają z tego fun.

tu był fun, ale się zmęczył ;-)

A jak poszło Bono? w sobotę niczego nie wygrał, ale zrobił na mnie niesamowite wrażenie! Bono na c odzień wygląda na takiego misia, spokojny, mający własny świat i świat piłeczki ;-) Natomiast na torze to istny tajfun. Żaden toller obecny na zawodach, a było ich 4, nie pokazywał takiej energii!




6 komentarzy:

  1. Wydaje mi się, że agility najbardziej wciąga, jak samemu zaczyna się w to bawić :).
    Numerki na torze przydają się niestety jedynie w czasie jego nauki, bo w trakcie przebiegu nie ma czasu na nie patrzeć. A wyrobienie sobie pamięci to kwestia treningów, im jest ich więcej, tym coraz łatwiej jest nam zapamiętywać kolejność przeszkód (no i zaplanowaną "taktykę" prowadzenia psa) :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla mnie to obłęd ;)

      jeszcze jak przeszkody są ustawione tak jakoś naturalnie, dając płynny ruch, to jeszcze wydaje się mi to przystępne.
      Wiadomo jednak, że w takich ustawieniach może być najwięcej pułapek – z rozpędu zaliczyć nie tą co trzeba

      Ja uprawiam sporty tylko jednoosobowe ;) Dlatego lubię sobie popatrzeć na kontakt między partnerami zespołu. Albo jego brak ;)
      Agility raczej dla mnie nie jest – z moją akoordynacją do np. aerobiku ;) Muszę pozostać przy czerpaniu przyjemności z oglądania

      Usuń
    2. Nigdy nie mów nigdy, ja należę do osób, które w szkole nie cierpiały lekcji wf'u, a agility to dla mnie sama przyjemność :). Nie zawsze wszystko wychodzi (i często mam wrażenie, że pies lepiej poradziłby sobie sam niż ze mną), ale liczy się przede wszystkim dobra zabawa :D.
      Spróbować nie zaszkodzi, może jednak spodobałaby Ci się ta dyscyplina, a jeśli nie, to wybór w innych sportach kynologicznych jest całkiem spory :). Z resztą nikt nie zmusza do uprawiania sportów z psem (choć uważam za fajne to, że stają się one coraz popularniejsze) i przecież będzie on równie szczęśliwy, jeśli zapewnimy mu ciekawe zajęcia bez sędziów i publiczności wokół ringu ;).

      Usuń
    3. a ja tam uważam sport za obowiązkowy ;)

      jak już nabędę psa, to planowałam dummy. Nieśmiało marzy mi się obi. Jednak to wszystko, to kwestia predyspozycji psa.
      A no i tropienie mnie ciekawi.

      może i frisbee… pewnie dlatego, że to pies łapie a nie ja ;)
      Ale tak na luzie, nie wyczynowo.

      Sport jest ważny – większa więź i aktywność. Nie to co spacery, nawet najdłuższe. Trzeba coś robić :)

      Myślisz, że koordynacja ruchowa się na starość poprawia? ;)

      Usuń
    4. Masz rację, dużo zależy od predyspozycji psa, wydaje mi się, że jeśli psu coś faktycznie nie sprawia frajdy, to nie ma sensu na siłę tego robić i lepiej poszukać czegoś innego.

      Pisząc o innych "ciekawych zajęciach" miałam na myśli np. naukę sztuczek albo jakieś obedience w domowym zaciszu, czy coś w ten deseń, bo psu nie robi różnicy, czy będziemy trenować z nim rekreacyjnie, czy z myślą o medalach.
      Spacer spacerowi nierówny, jeśli połączymy taką przechadzkę z jakimiś elementami posłuszeństwa, to już robi się bardziej interesująco ;).

      Wydaje mi się, że jeśli regularnie pracujemy nad koordynacją, to może się ona poprawić :D. Jeśli chodzi o agility, to ludzką część teamu stanowią na ogół ludzie młodzi, ale zdarzają się też dojrzalsze osoby, które świetnie dają sobie radę ;).

      Usuń
    5. na tych zawodach agi, tak mi się wydaje było więcej kobiet, które mają już rodziny (myśląc w tym kierunku) To było bardzo fajne. Nie tylko dzieciaki i młodzi ludzie mają chęć do sportu do aktywności i to największa radość :)

      Co do poprawy ruchowej masz rację. Po kurach poprawił mi się refleks i timing, co widzę po zdjęciach.

      No tak nie sprecyzowałam. Spacer stereotypowy miałam na myśli ;)
      Dla mnie spacer to ćwiczenie reakcji na wybrane zachowania, nowe bodźce, ćwiczenie posłuszeństwa w trudniejszym otoczeniu.
      Powinnam wprowadzić słownik pojęć ;) to nazwiemy AKTYWNY SPACER ;)

      Najważniejszy zawsze jest fun i dobro psa i nasze. Sztuczki też są świetne na zimę albo chorobę :)

      Usuń