wtorek, 26 lutego 2013

Urodzinowy spacer Tesli

Lokalizacja: Trenów 51, 01-941 Warszawa, Polska
Za oceanem wyprawianie urodzin dla swoich pupili staje się normalnością i wydaje poważne sumy na organizowane przyjęcia. Jednak wcale nie trzeba wydawać dużych pieniędzy aby wyjątkowo uczcić taki szczególny dzień. Największą radochę możemy sprawić własnemu psiakowi zabierając go na spacer wraz z innymi psiakami :)

Pierwszym takim wydarzeniem, w którym brałyśmy udział były Pierwsze urodziny Berka, który zorganizowała Ewa. Było tak sympatycznie, że nie mogłam nie podchwycić jej pomysłu i nie zaprosić zaprzyjaźnionych psiarzy na wspólny przechadzkę.

Tworząc wydarzenie na FB to nie spodziewałam się, aż tak licznego odzewu :) Chętnych na spacer uzbierało się 20 osób (15 psiaków), jednak finalnie w niedziele pojawili się:
Monika (z PEFO - jasny labek), Zuza (z MUNDI - manchester terrier), Kasia (z FOXEM - toller), Marcin (z BOFFI - malamut), Jarek (z LUNĄ - jasny labek), Bartek (ze STEFĄ - staffik), Daria i Łukasz (z MORI - czarny labek), Aga i Łukasz (z HEBANEM - hovawart), Ja i Maciek (z TESLĄ), Ania i Aneta :)

O godzinie 11:00 spotkaliśmy się wszyscy na parkingu przy Supermarkecie. Gdy zebrała się już cała ekipa, ruszyliśmy wszyscy razem na polanę, gdzie mogliśmy pozwolić naszym psiakom na pełne szaleństwo. Muszę się przyznać, że początkowo miotały mną skrajne uczucia. Z jednej strony baaardzo cieszył mnie fakt, że tyle osób zechciało uczestniczyć w tym spacerze, ale nie byłabym sobą gdybym nie zaczęła wynajdywać dziury w całym. Martwiłam się trochę, że przy tak licznej grupie samców i samic może dojść do pewnych sprzeczek. Jednak jak zwykle to bywa w moim przypadku, na szczęście okazało się, że i tym razem panikowałam zupełnie niepotrzebnie, bo psiaki dogadywały się ze sobą bardzo dobrze. Co prawda miała miejsce jedna niewielka 'wymiana zdań' pomiędzy HEBANEM a BOFFIM, ale czujni właściciele nie pozwolili na rozwój tej kłótni i bez problemu mogliśmy kontynuować spotkanie.

Jak szliśmy tak zwartą grupą, a wokoło nas ganiały się uśmiechnięte od ucha do ucha czworonożne wariaty, to wprawialiśmy w niezłe osłupienie innych spacerowiczów, których napotkaliśmy na naszej drodze :)

Wszystkie psiaki hasały luzem, a tylko jeden BOFFI nie mógł w pełni cieszyć się wolnością. Marcin, który adoptował go całkiem niedawno nie chciał ryzykować ucieczki swojego dzikusa i odpowiedprzez cały czas prowadził go na lince. Jednak 15 metrowa kontrola i tak pozwalała malamutowi na zabawę z pozostałymi psami :)

Nasza trasa spaceru była dość uboga, bo przyznam, że ja trochę obawiałam się przed wchodzeniem z taką sporą gromadką luzem biegających psów do lasu. Doszliśmy do końca ścieżki i zawróciliśmy, ale później wspólnie stwierdziliśmy, że możemy spróbować iść wzdłuż skraju lasu omijając teren Kampinosu, który ma bardzo ścisły regulamin i nie zezwala na spuszczaniu psów ze smyczy. Gdy doszliśmy do niewielkiej polany Łukasz zarządził krótki przystanek na gorącą herbatę i przepyszne muffiny, które upiekła Daria :) Człowieki miały chwilę na spokojną konwersację w grupkach a psiaki zwolniły trochę tempo zabawy. 

Podczas tej przerwy Łukasz i Agnieszka zauważyli plamki krwi na śniegu. Jak się za chwilę okazało to właśnie ich HEBAN nieszczęśliwie rozciął sobie łapkę. Jednak szczęście w nieszczęściu poszkodowany nic sobie z rany nie robił bo był zbyt zajęty zabawą, a latając po śniegu rana po krótkim czasie już prawie przestała krwawić. Gdy Zuza usłyszała o incydencie to poleciła aby rozcięcie posmarować maścią Solcoseryl, która znacznie przyśpiesza i ułatwia gojenie.

Gdy wróciliśmy do 'głównej krzyżówki' Agnieszka i Łukasz postanowili, że już zakończą spacer i zabiorą swego bidaka do domu, aby dokładnie obejrzeć ranę. Monika z PEFO, też już chciała wracać i na szczęście Aga i Łukasz byli tak uprzejmi, że zabrali ich ze sobą i podwieźli do metra.

W tym samym momencie podzieliliśmy (na chwilę) na dwie grupy, bo Ania, Marcin, Kasia, FOX I BOFFI poszli wyjść na przeciw Anecie, która mieszka w okolicy i postanowiła dołączyć do naszego spaceru.

Zrobiliśmy jeszcze dwie długości ścieżki i powoli kierowalismy się z powrotem na parking. Wybierane psy też już miały resztki sił i już były znacznie spokojniejsze.Gdy doszliśmy do samochodów, zadowoleni z sympatycznego spotkania ustalilismy że koniecznie trzeba umawiać się cyklicznie na takie spacery :)

Tak, więc zapowiadamy, że niebawem zorganizujemy powtórkę i będziemy ogłaszać wydarzenie na Facebooku.

CHCĘ SERDECZNIE PODZIĘKOWAĆ WSZYSTKIM ZA PRZYBYCIE ORAZ ZA PRZEŚLICZNE, PRZESMACZNE, PRZEZABAWNE I PRZEPRAKTYCZNE PREZENCIKI DLA TESLI :)


...

I pomyśleć, że jeszcze rok temu ubolewałam nad tym, że nie miałam z kim spacerować ;D































Więcej zdjęć możecie zobaczyć na blogu Heban the Hovawart

A to Tesla po imprezce :)


5 komentarzy:

  1. Super spacer! Było baaaardzo miło :D Dziękujemy!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super spacer - będzie więcej fotek od pozostałych pstrykaczy? Swoją drogą jest jedna fotka na której Stefa nie biega, nawet nie wiedziałem, że była taka chwila :D

    OdpowiedzUsuń
  3. widać, że Mori tęskniła za swoim adoratorem ;) Spacer się udał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mori w ogóle jest jakaś bardzo - kusząca. Może to ze względu na jej uległość :)

      Ewa dawaj znać kiedy planujesz być w stolicy to zorganizujemy kolejny spacer :)

      Usuń
  4. Dzięki za miłe towarzystwo i swietne zdjęcia. Czekamy na kolejny spacer. Łukasz od Mori

    OdpowiedzUsuń