... Niestety nie chodzi mi o psią pracę, a o moją własną, do której zabieram ze sobą codziennie Teslę.
Jak wiemy pies w miejscu pracy pomaga niwelować stres i wpływa na poprawę atmosfery. Jednak jak jest w drugą stronę? Jak praca i atmosfera w biurze wpływa na samopoczucie psa?
Ostatnie 3 tygodnie były dość intensywne, dlatego zaczęłam się zastanawiać nad tym wątkiem.Gdyby nie Ania, nasz blog by umarł - dzięki Aniu!!!
Od około 4 miesięcy Tesla codziennie towarzyszy mi pracy. Razem pokonujemy 1,5 godzinną podróż na Kabaty i z powrotem. Gdy obie zjemy śniadanko zabieramy się do swoich obowiązków, tzn ja odpalam komputer a sunia układa się pod biurkiem i zasypia :) Około godziny 13:00 lub 14:00 wyskakujemy na 10/15 minutowy spacerek - jest to rewelacyjny, krótki bo krótki ale jednak odpoczynek od patrzenia się 8h w monitor!
Jednak od połowy stycznia przestało być tak kolorowo i przyjemnie. Wpadł nam duży projekt, a jak to zazwyczaj bywa w branży reklamowej termin na realizację nie może być rozsądny! Z każdym kolejnym dniem atmosfera zaczęła się coraz bardziej napinać. Już nie było czasu na popołudniowe spacery, tylko szybkie siku i szybko dalej do pracy!!! Nie był to jakiś wielki problem ponieważ odbijałyśmy sobie spacer po wyjściu z biura.
Od natłoku pracy, moim większym zmartwieniem były sytuacje, w których planowanie dalszych etapów projektu wymykały się spod kontroli, a dotychczasowe rozmowy zamieniały się w kłótnie. Pracując już ponad 6 lat w tej branży zdążyłam się przyzwyczaić do pracy pod presją czasu, jednak od kiedy mam u boku psa zaczęłam zwracać szczególną uwagę na swoje emocje. Starałam się nie dać wyprowadzić z równowagi, ale nie zawsze mi się to udawało. Zaczęłam się martwić, że podniesiony ton i napięta atmosfera może zestresować Teslę.Obserwowałam ją ukradkiem i sprawdzałam jej reakcję. Wydawało się, że na suni te awantury nie robią większego wrażenia, jednak mimo to nie mam pewności czy Tesla rzeczywiście jest całkowicie obojętna na te krzyki. Jak większość z nas wie, cisza nie jest najlepszym sygnałem. Dlatego Tesla nie okazująca uczuć, nie uspokaja mnie w pełni.
Mówi się, że psy nie mają poczucia czasu, ale gdy zostawałyśmy po godzinach Tesla zdecydowanie dawała po sobie znać, że powinnyśmy przecież już wychodzić. Nie chciała już grzecznie spać i zaczynała kręcić się po biurze. Niestety gdy wychodziłam po ponad 12h pracy marzyłam, żeby jak najszybciej znaleźć się w domu i będąc zbyt zmęczona rezygnowałam z dłuższych spacerów.
Zazwyczaj ciężki tydzień w pracy odbijam sobie w weekend, ale niestety nie tym razem. Przez ów projekt, musiałam znów iść do pracy i to zarówno w sobotę jak i w niedziele i tak przez ostatnie 3 tygodnie! Szczęście w nieszczęściu w weekendy (poza ubiegłą sobotą) nie musiałam zabierać Tesli ze sobą do biura i mój mąż przejął opiekę nad sunią.
Moje obowiązki, moje troski... ale jednak swe zobowiązania mam. Źle się z tym czuję, że moje zmęczenie wpływa na ilość czasu jaki powinnam i chce poświęcać Tesli. A nie robię to tylko dlatego, że MUSZĘ ale że naprawdę chce i potrzebuję dla siebie! Długie spacery są potrzebne zarówno Tesli jak i mi! Na szczęście sunia dzielnie znosi ten ciężki okres i nie daje po sobie poznać, że nie poświęcam jej tyle uwagi co zwykle.
Jestem potwornie zmęczona ale pocieszam się faktem, iż za 24 nadprogramowe godziny spędzone w pracy dostanę dodatkową kasę i może uda mi się zrekompensować Tesli stracone ostatnie 3 weekendy jakimś nowym szkoleniem lub jakimś nowym psim gadżetem :D
Na szczęście projekt zmierza już ku końcowi i najbliższy weekend zapowiada się bardzo ciekawie :) ale o tym opowiem Wam w kolejnym poście... ;)
...
może zbytnio odbiegłam od tematu, albo zbytnio zagubiłam się we własnych myślach...
Będę jednak wdzięczna za Wasz komentarz w tym temacie
Hm.. ja też miewam takie pracoholiczne tygodnie, ale na szczęście Stefa ma ogródek i od czasu do czasu ktoś inny ją wyprowadza. Wydaje mi się jednak, że od "wynagradzających" spacerów ważniejsze są nawet krótsze ale regularne - jakby co to daj znać, zawsze na 15 min możemy się złapać jak wracasz autobusem, psiaki będą mega szczęśliwe nawet z takiej krótkiej ganianiny
OdpowiedzUsuńdzięki za wsparcie! :) jak tylko będę miała siłę to się odezwę
UsuńJa myślę, że i tak fajnie ma Tesla, że może przebywać z Tobą. Nie musi sama siedzieć i czekać w domu. Póki co Czarka rzadko zostaje dłużej niż 4 godziny sama. Takie sytuacje mnie zawsze stresują. Myślę, że gdybym miała taką możliwość, brałabym ją ze sobą do pracy. Nawet jeśli siedzisz w niej zbyt długo, to i tak pies jest przy Tobie i nie tęskni. Z pewnością warto wtedy wychodzić na częstsze spacery, żeby psiak nie siedział ciągle w bezruchu. Ale zdjęcie Tesli pod biurkiem świetne :)
OdpowiedzUsuńMasz zdecydowanie rację... dużo bardziej bym się stresowała gdybym musiała zostawać po godzinach, a myślami być z psem, którym czeka w domu. Nie muszę pędzić na łeb na szyję, a z Teslą zdecydowanie przyjemniej mi się wraca w takie cięższe dni!
UsuńMoim marzeniem jest zabieranie Berka do pracy!! A na razie bardzo bym chciala moc zabierac go na wykłady :P. I do biblioteki... Coraz czescie widze ile to jest ograniczen dla osoby z psem :(.
OdpowiedzUsuńCo do tego ze potrzebujesz spacerow z Teslą to w zupelnosci Cie rozumiem. Ja czasem bedac sama z Berkiem od poniedzialku do piatku dochodze do tego ze mam dosc i chce by Adam z nim poszedl w sobote a ja zostaje w domu. jednak juz w niedziele chce isc...
Mam zawsze wyrzuty sumienia jak nie ma mnie dluzej w domu. Ostatnio majac dwa egzaminy w ciagu jednego dnia i zwariowany caly dzien, myslalam o Berku i o tym ze chce tylko do niego i koniec. Spacer i jest dobrze :)
Podsumuję to tak - gdyby nie Tesla już dawno bym wymiękła! :) dlatego właśnie potrzebny jest pies w pracy!
UsuńOla, czasem niestety są w życiu takie sytuacje, ja pamiętam swoją pracę w produkcji reklamowej i siedzenie nad 'działem mięsnym' dla Makro do 12 w nocy... Mam nadzieję, że przynajmniej pracowałaś nad czymś kreatywnym? :)
OdpowiedzUsuńSuper, że mimo wszystko myślałaś o Tesli i myślę, że gdyby sama mogła wybierać to wolałaby siedzieć z 'zestresowaną Tobą' w biurze niż sama w domu.
Gazetka dla Biedronki?.... kreatywne było 5% projektowania na początku... ale Ty na pewno wiesz jak to bywa. Szczegóły Ci opowiem w sobotę.
Usuńi tak pocieszam się tym, że faktycznie Tesla lubi przychodzić do pracy bo wchodząc do biura ogon jej lata jak oszalały, za to jak mamy wychodzić to też się cieszy :D
Tesla mogłaby zostać pracownikiem roku ;)
Tesla i tak jest niesamowicie dzielna, raz wziąłem Hebana do pracy i podpisanie jednego dokumentu zajęło mi 15 minut nie mówiąc o reszcie dnia ;)
OdpowiedzUsuńpoczątki też nie były takie kolorowe, dużo się kręciła. Na szczęście z czasem się przyzwyczaiła i śpi spokojnie pod biurkiem
UsuńWłaśnie sobie wyobraziłam, jak Czarka biega jak oszalała na "open spac'ie" pomiędzy setką biurek hihi :) to by był widok! Fajnie, że Tesla jest już grzeczna w pracy i sobie śpi. Ja bym chciała kiedyś móc pracować w domu, wtedy byłabym spokojniejsza o Czarę.
UsuńJa rok temu próbowałam się przenieść z pracą do domu, ale się 'okazało' że jestem 'niezbędna w biurze...
Usuńmoże kiedyś mi się to uda.