Podczas nich robiliśmy makiety otwartego parku dla psów, elementy wybiegu zamkniętego. Oglądaliśmy rozwiązania z innych krajów i rozmawialiśmy o regulaminie takiego miejsca – to czym katowałam was jakiś czas temu ;)
Opowiadaliśmy też jakie panują zwyczaje w naszej okolicy. Na tym chciałabym się skupić.
Tak tytułem wyjaśnienia. Na warsztatach pojawili się głównie psiarze. Jak w każdej społeczności, także wśród nich są różne potrzeby. Jedni mieli duże psy, które potrzebują miejsc do biegania, które są często z racji gabarytów traktowane jak straszne mimo iż są na smyczy. Inni mieli małe psy, którym nie wiele trzeba do biegania, głównie potrzebowali psich kumpli. Chyba większość zabiera psa ze sobą prawie wszędzie.
Doświadczenia mieliśmy różne, ale były też i części wspólne.
Wspólne były doświadczenia dotyczące " psich reguł", które obowiązują w ich okolicy.
W wielu parkach są niepisane zasady. Znajdziemy "psie górki" czy "psie polany" gdzie spotykają się psiarze i pozwalają tam wybiegać się psom. Zwykle nie są to atrakcyjne miejsca dla innych użytkowników parku. W umowny sposób psy weszły w posiadanie tego terenu.
Są też koegzystencje czasowe. Gdzie psiarze pojawiają się bladym świtem i późnym wieczorem. Tak by ominąć obecność np. matek z dziećmi czy osób starszych.
www.featurepics.com |
Te umowy społeczne działają zwykle bardzo dobrze. Czasami tylko pojawi się osoba, która ich nie zna, bądź nie akceptuje i skorzysta z telefonu do Straży Miejskiej. Ma do tego prawo.
Na warsztatach często przewijał się ten temat, jak krucha jest taka umowa.
Co by się stało gdyby zbadać lokalne zwyczaje? Przyjrzeć się miejscom i spisać ich zwyczaje. Można by wtedy postawić tablicę "polana dla psów", z informacją że w tym miejscu wolno im biegać.
/Znak zawiera dwa warunki do spełnienia:
– pies ma być pod kontrolą
– nieczystości należy niezwłocznie usuwać/
http://imnotsayin.blogspot.com |
Można też zbadać ruch w parku, w jakich użytkowników ma w
jakich godzinach. Śmiem podejrzewać, że od otwarcia parku Hassów (to przykład parku za moim domem), które jest chyba o 5 rano, do 8 psy mogły by spokojnie z niego korzystać. to samo po 21 do 23. Wystarczyła by tablica informacyjna i dystrybutory na torebki.
/tablica parku z NY:
Psy bez smyczy, dozwolone jedynie na wyznaczonych miejscach między 21 a 9, gdy park jest otwarty/
www.dogpoopsigns.com |
Rozumiem, że nie każdy chce mieć kontakt z biegającym luzem psem. To nie jest jednak powód do zamykania parków całkowicie na psy. Tu też można zamiast zakazu dać pozwolenie wejścia, ale na smyczy. Wystarczy znak, tym razem zielony i nie przekreślony.
Dla mnie to był najlepsze pomysły. Nagle nie zmieniłam zdania. Pomysły z wybiegami dla psów, o których rozmawialiśmy przez te 4 dni też były dobre i są one potrzebne. Mam jednak świadomość jak ciężko jest w tkance miejskiej o taki teren. Tam gdzie jest to możliwe powinny powstawać wybiegi. Jednak w centrum miasta jest to nie możliwe. Jednocześnie te rozwiązania nie oddzielają psiarzy od reszty społeczeństwa.
Na strona gazeta.pl* możecie przeczytać m.in. o warsztatach.
Sam pomysł zorganizowania warsztatów dla które dają szanse mieszkańcom zaprojektować swoje miasto uważam za bardzo udany. Zaproszenie "psiarzy", to moment na jaki czekam od ponad roku.
Miasto to trudne miejsce do życia, warto jest myśleć o nim jako czymś wspólnym a nie niczyim. Mam nadzieje, że od tego momentu coś się ruszy i znajdzie się w nim też miejsce dla psów.
*W komentarzach pod pewnie dowiecie się jakimi psiarze są brudasami. Muszę przyznać, że brudasami są wszyscy. Liczba szkieł, żarcia, papierków i petów na trawnikach jest przerażająca. Rozmowa o zachowaniu czystości w swoim otoczeniu dotyczy każdego z nas, nie tylko psiarzy.
Jakiś czas temu, był w GW świetny artykuł o tym co miasto robi dla psów i póki co tylko zabrania. Są ścieżki rowerowe, wypożyczalnie rowerowe, trasy dla rollkarzy, siłownie dla seniorów, a dla psiarzy głównie zakazy i nakazy :(
OdpowiedzUsuńA co do sprzątania to jak najbardziej się zgadzam, śmiecą wszyscy, a po psach na szczęście coraz więcej osób sprząta, sprzątając jednocześnie szkło i butelki żeby oszczędzić psu pociętych łap.
xoxo
Świetne pomysły. Gdyby tak chcieć przestrzegać ściśle prawa, to tak naprawdę oprócz psich wybiegów, których jest niewiele nigdzie nie można psa spuścić..
OdpowiedzUsuńKoło mnie jest wybieg dla psów- mały- ale podobno mają go zlikwidować, bo ludziom przeszkadza...No i młodzież urządza sobie tam popijawki..