sobota, 19 maja 2012

Retriever, czyli powracające futro

Wieczorem wyprałam swój cytrynowy sweter i pod osłoną nocy wywiesiłam go na balkonie. Rano zdejmuje sweter z balkonu, a tam cały ciuch przepleciony jest czarnymi włosami...


Tesla z Olą mnie odwiedzają, owszem, ale ostatni raz to było ponad 2 miesiące temu, więc jak to się stało? Odkurzane i prane było już parokrotnie

Rzeczywiście miałam go na sobie w zeszłą sobotę na PT, ale byłam szczelnie zasłonięta softshellem. Bo lało!! Gołębie z tego co wiem futra nie mają...

Może jej się przyśniłam i mnie odwiedzała... albo chciała ukarać za to, że w ten weekend jej nie odwiedzę? Ola było jej nakłamać, że się spóźnię!

Mam już nawet na to zjawisko nazwę: "szybka Tesla". Pojawia się wraz z przybyciem Tesli i pozostaje po jej wyjściu. Ale jeszcze nigdy nie pojawiało się samoistnie... paranormalne. Nawet ragdolle moich rodziców nie mają takich zdolności

A ja się śmiałam ze zdolności Irki. Irko i jej Właścicielko, przepraszam. To się nie powtórzy. Przynajmniej do kolejnego waszego posta. ;-)

Tymczasem podajcie mi jakiś dobry model pralki. W końcu też chce mieć retrievera. Tylko do tej pory myślałam, że to znaczy, że lubi przynosić piłeczki…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz