środa, 1 sierpnia 2012

Sterylizacja: decyzja podjęta


Ojjj... długo się byliśmy z myślami, aby się zdecydować! Nie mam nic przeciwko temu właśnie zabiegowi, wątpliwości były jedynie odnośnie ustalenia terminu.

Jednak się zdecydowaliśmy i umówiliśmy się na zabieg.


Jako, że nie mam warunków do stworzenia hodowli oraz jeszcze zbyt małe doświadczenie, jasne było, że jeśli Tesla nie przysłuży się jako psia mama, więc dla jej zdrowia należy poddać ją sterylizacji.

Przeszło mi przez myśl jednak... że jeśli Tesla jest taka zrównoważona i o ładnej wzorcowej budowie ciała i przede wszystkim zdrowa, to może jednak spróbować wykorzystać jej geny. Skonsultowałam ten pomysł z Agnieszką, właścicielką hodowli z której zakupiłam Teslę i wymyśliłyśmy rozwiązanie jak wspólnymi siłami ten plan mogłybyśmy zrealizować. Wytłumaczyła mi dokładnie jak wygląda cały proces i przedstawiła wszystkie plusy i ewentualne minusy, które należy wziąć pod uwagę. Mianowicie musiałabym ponieść spore koszty: rejestrację w Związku Kynologicznym, prześwietlenie wszystkich stawów, udział w 3 wystawach, opłacić za reproduktora, jak również wiele innych drobniejszych sum. Przestrzegła mnie również o możliwym wpływie ciąży na jej kręgosłup, oraz że u niektórych suk po karmieniu sutki się wyciągają i może to nie wyglądać jak teraz. Mimo kilku 'straszaków', zdeklarowała się pomóc w razie jeśli się zdecydujemy na krycie Tesli.

Mijały tygodnie, a ja razem z mężem, zastanawialiśmy się nad ostateczną decyzją. Jednak się zdecydowaliśmy, że nie będziemy dopuszczać Tesli. Duże wydatki to jeden z argumentów, ale przede wszystkim, stwierdziliśmy, że jeśli nie planujemy zajmować się profesjonalnie hodowlą rasy to robienie całego zamieszania dla jednego razu nie ma większego sensu.

Osobiście jestem troszkę przewrażliwiona na temat sterylizacji, a właściwie jej braku. Wszystko przez przypadek mojej poprzedniej suni (Yorczki), u której, mimo kilku prób, nie udało się doprowadzić do zapłodnienia. Lekarz co prawda odradził dalsze starania ze względu na wiek suni, to jednak nic nie wspomniał o sterylizacji. Bezgranicznie ufając specjaliście, myślałam, że tak być powinno. Minęło 5 lat i pewnej zimy suczka poważnie zachorowała - miała tzw. ropomaczicze. Sunia przeszła skomplikowaną operację, która przeszła podobno pomyślnie. Dla mnie najważniejsze był fakt, że obudziła się po narkozie. Pierwsze dwa dni zapowiadały drobną poprawę. Jednak trzeciego dnia (zwanego kryzysowym) znacznie się pogorszyło. Nerki przestały pracować, a żyły się zapadły i nie dało się podawać kroplówki. Pani doktor bez wahania powiedziała, że nie ma już żadnych szans, a suczka bardzo cierpi. Nie mogąc myśleć tylko o własnym bólu, a patrząc na okropny stan suni, mama pomogła mi podjąć decyzję, że trzeba ją jednak uśpić... ;(

Stuprocentowej pewności nigdy nie możemy mieć. Jednak jest wiele badań potwierdzających iż wysterylizowane/wykastrowane zwierzęta żyją dłużej, zapobiegając wielu chorobom. Mnie ten argument przekonuje, zwłaszcza mając takie doświadczenie z Yorczką.

Jednak zabieg ten jest bardzo poważną operacją, dlatego niezmiernie ważne, aby przygotować czworonoga do niego bardzo dokładnie i w ręce sprawdzonego lekarza. Takiego też poleciła mi (w/w) Agnieszka, a więc moje sumienie jest spokojniejsze. (Sterylizację często łączy robi się przy okazji prześwietlenia stawów - tak też my zrobimy). Zadzwoniłam się i zarezerwowałam termin: 1 sierpnia, czyli TO WŁAŚNIE DZIŚ!

Trzymajcie kciuki! 

...

więcej dokładnych informacji i przykładów chorób niesterylizowanych suk możecie przeczytać w artykule "Sterylizować czy nie ? (będzie długo, mocno i dosadnie…)" (Uwaga! - drastyczne zdjęcia)

FAKTY I MITY:

http://www.kobierzyce24.pl/lecznica---cztery-lapy-i-ty---zaprasza-na-akcje-sterylizacji-,ogloszenie620.html




4 komentarze:

  1. Trzymam ! Pisz jak Tesla sie czuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mocno trzymamy kciuki!!! I czekamy na wieści od Was!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje za wasze wsparcie!

    Powolutku dochodzi do siebie. Na spacerze spokojnie krok za kroczkiem. Podobnie jak przy rozciętej łapie przeszkadzał jej bandaż i grzecznie leżała, teraz pewnie i ten kubrak ją krępuje. Bardzo chętnie je co mnie cieszy i coraz więcej zdarza jej się uśmiechnąć czasem (czyli merdnąć ogonkiem)

    OdpowiedzUsuń
  4. Będzie dobrze :). Teraz tylko trzeba poczekać a psiak się zreanimuje :). Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń