A nam ciągle było mało! Trudno się dziwić, bowiem siedząc całe dnie za biurkiem, każdy chętnie spędzi wypoczynek aktywnie.
Pogoda wciąż nam dopisywała, zatem mogliśmy wyruszyć w następną wyprawę.
Znowu zapakowaliśmy się w samochód, aby odjechać kawałek i zrealizować piękną trasę. Początek był słaby bo długo trzeba było iść szosą, jak pisałam wcześniej jest mało wygodne idąc wraz z psem.
Po przejściu około 3 km odbiliśmy w prawo i skierowaliśmy się ku górze, gdzie później dalsza część szlaku prowadziła przez cudny las. W tej części spaceru Tesla dostała trochę luzu :)
Szukaliśmy kolejnego skrętu lecz nie mogliśmy odnaleźć żadnego oznaczenia. Cofnęliśmy się nieznacznie i odkryliśmy skręt. Następne 3 km szliśmy... wspinaliśmy się na wzgórze. Na szczęście w połowie tego odcinka zaczęliśmy odzyskiwać siły podczas schodzenia. Po drodze natrafiliśmy na spooooore krzewy pełne jarzyn. Objedliśmy się do syta! :D
Gdy doszliśmy do drogi zaczęliśmy się zastanawiać czy może nie zrobić kilku dodatkowych kilometrów robiąc większe kółko. Nie czułam dużego zmęczenia lecz obawiałam się, że kolejne 7 kilometrów może jednak okazać się zbyt ciężkie. Tak więc skierowaliśmy się w stronę Radocyny gdzie zostawiliśmy auto. Na ostatnim kilometrze zatrzymaliśmy się na chwilę, aby zejść z Teslą do strumyka gdzie mogła się chwilę zrelaksować :) i pomoczyć łapy.
Jak już opłukaliśmy skutecznie nasze buty i łapy, wróciliśmy na drogę i niedługo potem byliśmy już na naszym parkingu.
W drodze powrotnej do domu, ja i Tesla zasnęłyśmy gdy tylko Maciek uruchomił silnik :)
P.S. Wybaczcie, że w poprzednich postach na mapie nie zaznaczałam punktu startowego-końcowego (czerwona kropka) oraz kierunku wędrówki (strzałki)
Dzień: 7.09.2012
Pokonany dystans: 10 km
fajna wyprawa, przyznaje że troche zazdoszcze ale tak pozytywnie :) Fajne fotki, szczegolnie to gdzie udjesz Tarzana :)
OdpowiedzUsuńFoty macie rzeczywiście super! :) I cała wyprawa - ekstra, zazdrościmy :D
OdpowiedzUsuń