piątek, 27 kwietnia 2012

DON'T COOK or DIE // dowody zbrodni ;-)

co by nie być gołosłownym – obiecane dowody…

Szczerze mówiąc mój podziw dla ludzi prowadzących blogi kulinarne, którzy sami sobie robią zdjęcia rośnie z każdą próbą powtórzenia ich wyczynu;-)

Historia zaczyna się od CHRUPIĄCYCH CIASTECZEK RYBNYCH, które umyśliłam sobie zrobić 19 kwietnia… zaczęłam jak w Sensacjach XX wieku ;)
...

mając jakieś doświadczenie z sesjami fotograficznymi wybrałam sobie poranek – najlepsze światło w mojej kuchni. Jak to w życiu bywa, TEN poranek okazał się ciemny i deszczowy – nici z światła.
ych… flash…









 no i ten długi obiektyw…

…artystyczne czy nie? tysiące pytań, za mało czasu no i dramat w kuchni ;-)
 Sytuacja z minuty na minutę zaczęła się pogarszać. Pogubiłam się w odmierzaniu, ale zanim się zorientowałam o co chodzi zaczęłam dodawać mąkę odruchowo. Potem skończyła się mąka…
a gdy już się wydawało że będzie dobrze… nastąpiła klejąca katastrofa, która prawie dosięgła aparatu

chciałam dobrze…nie wyszło ;-)
ale dowód jest!

chcę nakręcić film taki jak ten!


http://vimeo.com/35298658

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz