poniedziałek, 15 czerwca 2015

Ekonomia rzucania patykiem


Jaka jest cena zabaw patykiem? …to zależy… Cena waha się od zera do nieskończoności, głównie bólu. Czyjego? to też zależy.
Jak okazało się, wiele osób wie, że patyki są niebezpieczne i nie powinniśmy bawić się nimi z psem. Niestety nikt nie wierzy w ostrzeżenia, aż nie spotka go to osobiście, albo kogoś kogo zna bezpośrednio. Dlatego po naszej przykrej przygodzie postanowiłam przybliżyć czym to grozi finansowo. Może wizja przyszłych kosztów skłoni rzucaczy patyków do większych refleksji.




Zacznę od kosztów zabawek, które możemy rzucać psu.

Patyk,  0 zł
To cudowna zabawka. Nie trzeba płacić, porównywać ofert, czytać recenzji użytkowników i czekać na kuriera. Możemy go spotkać praktycznie wszędzie. Po prostu ideał! Do zabawy w wodzie, na śniegu, gdzie tylko was najdzie! zagubienie nie powoduje kosztów dodatkowych. Cud!

Byście byli stuprocentowo pewni jego cudowności porównam ceny zabawek zastępczych, które mamy/ mieliśmy w posiadaniu

Safestick 29-50 zł
Pływa, lata, można się nim szarpać. W gratisie macie głupie uwagi znajomych i zgorszenie tych którzy boją się pytać co to jest ;) Dodatkowo może służyć jako pałka do samoobrony ;)

Aport wodny Avery 37 zł
Ten również pływa, lata, nadaje się też na aport na ląd. Niestety szarpać się nie można i głupich uwag też nie będzie. Przynajmniej nie trzeba go suszyć i jest widoczny w trawie i na wodzie. Zalet koniec

Aport chuckit bumper około 50 zł
Ma zalety powyższych, tyle że ciut siąknie wodę i brudzi się.

Płka chuckit ultra około 20 zł
Hix ujął by to tak – jest piłką! pływa, jest piłką, odbija się, jest piłką, którą można ciumkać! i jest niezniszczalna.

Hantel Aqua Toy około 12 zł
Odbija się jak "kaczka" rzucana na wodzie. To jedyna zaleta. Poza tym pruje się, można ją wybebeszyć i siąknie wodę.

Tenisówka około 3 zł, znaleziona 0 zł
NAJWSPANIALSZA PIŁKA! – można ciumkać i rozgryźć. Pływa, odbija się i siąknie wodę, w kolorze trawy i jest jak haszczak, często zmienia właściciela.

No dobra to znacie już koszty zabawek, więc czarno na białym widać, że w porównaniu z patykiem to czysta beznadzieja. Feralnego dnia miałam ze sobą aport avery, aqua toy, ultrę i tenisówkę. Głupia byłam.

Teraz o kosztach zabawy, czyli współczynnik "zależy". Zależy może mieć różną wartość. Można ją wiązać z koniunkcją planet, zdolnościami naszego psa, naszym pechem i innymi licznymi czynnikami, na które z grubsza nie mamy wpływu.

Zależy:
  1. rzucam * zależy = nic się dziwnego nie dzieje. Rzucam pies aportuje. Koniec – 0zł
  2. rzucam * zależy = pies aportuje, ale gubi patyk. – 0 zł
  3. rzucam * zależy = pies aportuje, blokuje się mu w paszczy między zębami.
    Jeżeli wyjmujesz sam, to koszt wynosi 0 zł i wasz stres. Jeżeli wet, to pewnie więcej niż co łaska + wasz stres
  4. rzucam * zależy = patyk blokuje się o ziemię pies nabija się skórą. Tu podobnie, jak w pkt. 3., możecie to zauważyć albo nie, zależy jak głęboko wszedł i gdzie.
  5. rzucam * zależy = patyk blokuje się o ziemię pies nabija się okiem. Cena oka nie jest znana
  6. rzucam * zależy = patyk blokuje się pies nabija się gardłem. będzie żył…

    Tu przytoczę przykład Hixa. Nie rzuciłam patyka. Nigdy nie rzucam. Uchroniłam go 3 razy przed aportowaniem komendą. 4 raz jej nie powiedziałam i poleciał do nie swojego patyka.
    Kradzione nie tuczy…
    Antybiotyki, przeciw bólowe i coś na obrzęk;
    Chirurg, rtg, sadacja, szycie;
    Kolejna dawka zastrzyków + leki na dalsze leczenie
    Wizyta kontrolna;
    total: 410 zł  (zysk w postaci żywego psa)
  7. rzucam * zależy = patyk odbija się, przebija tchawicę, nie zabija od razu - 3 dni raztujesz psa (o uczuciach i stresie nie wspomnę ) koszt tego ratowania 1600zł + pies;

    rzucam *
    zależy = patyk odbija się, przebija tchawicę, zabija psa od razu. Koszt – wszystko co miał wasz pies – życie. Wasz koszt – wszystko co zainwestowaliście do tej pory w psa – uczucia, kasa, czas, a także to co zainwestujecie w przyszłości czyli pamięć i ból, który będzie trwał od zera do nieskończoności, bo to wszystko zależy… paradoksalnie ciut taniej, ale czy was na to stać?
Jak już napisałam, nie rzucam patyków a mimo to spotkało nas to nieszczęście. Nie da się przed wszystkim uchronić psa, to pewne. Jednak jeżeli tylko zauważycie, że ktoś w pobliżu was rzuca patyki, to odejdźcie. Zwracanie uwagi zwykle nic nie daje. Odejdźcie zapinając psa na smycz, tak dla pewności. Chyba że wolicie sprawdzić ile macie szczęścia w życiu.


3 komentarze:

  1. moja kiedyś ukradła niewielki patyczek i patatajała z nim po ogrodzie - przydarzył jej się pkt. 4 - ranka na brzuchu, ropa, antybiotyk, czyli stres + jakieś 50 zł

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie rzucam patyków, ale jak widać i tak nieszczęście może się przytrafić. Mój w ogóle na spacerach nie aportuje, bo każdą zabawkę wyniósłby do lasu ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje nigdy nie były uczone aportowania kijków. Jak im się rzuci to przyniosą, jednak o wiele bardziej wolą zabawki. Raz znalazły na ogrodzie kija to się nim bawiły, z braku laku jak piłki nie było :)
    Jednak mimo wszystko wolę nie kusić losu....
    A Wam bardzo współczuję... :(

    OdpowiedzUsuń