piątek, 10 kwietnia 2015

Podstawy

Miałam już napisany tekst o tym co powinien umieć pies, o trzech najważniejszych umiejętnościach. Był zwięzły, mądry i z błyskotliwym dowcipem ;)
Pięknie opowiadałam o Przywołaniu, Zatrzymaniu i Zaprzestaniu czynności. Nadal uważam, że to są jedne z najważniejszych poleceń jakie powinien znać pies.

A co z człowiekiem? czego my powinniśmy się nauczyć?

W erze BH (before Hix ;) ) posiadłam tytuł psiarza roku. Psiarza bez psa! ukończyłam, kurs masażu relaksacyjnego, 2 serie kur, pierwszą pomoc, semi dotyczące rehabilitacji, nawet chodziłam z Olą i Teslą na PT :D i wisienka na torcie… skończyłam kurs flyball bez psa! pobije mnie ktoś? :D
Przeczytałam też pińcet książek kynologicznych. Zapewne wykończyłam przez to jakiś mały zagajnik.

i co? i nic… Koleżanka powiedziała mi, gdy Hix już był ze mną, że myślała, że będę zajebista. Przecież tyle się naumiałam, naczytałam i takie tam. Nie trzeba ukrywać, że skoro to powiedziała, to znaczy… że nie byłam zajebista. Ano nie byłam.

To co wiecie przed posiadaniem pierwszego psa jest niewiele warte. Właściwie, to lepiej nic nie wiedzieć, niż wiedzieć coś, a już na pewno nie wiedzieć dużo. Choć może działa tu mądrość z przysłowia, że “szewc bez butów chodzi”. W każdym bądź razie, wiedza którą posiadałam BH była spora i potrafiłam się nią skutecznie posługiwać by pomagać innym, nijak się jednak miała do  pojawienia się Hixa w moim życiu.

Czy te wszystkie kursy były mi niepotrzebne? Nie. Raz, że poznałam wielu ludzi, niektórych mam przyjemność spotykać na kolejnych seminariach. Dwa, wiedza nie jest ciężarem. Mam jeszcze trochę wolnego miejsca w pamięci :)

Jednak nie da się wszystkiego przećwiczyć na sucho i nie wszystko sprawdzi się w warunkach realnych, nie tylko symulacyjnych.

Czego musimy się nauczyć?

1. BAWIĆ SIĘ z psem
Nauka ważna, przydatna dla każdego. Dla tych leżących i pachnących, jak i mistrzów podwórkowych i zdobywców laurów. Bawić się trzeba chcieć i umieć. Niektóre psy będą zachwycone cokolwiek z nimi zrobimy, inne potrzebują naszej większej pracy.
W erze BH potrafiłam bawić się z pożyczonymi psami. Właściwie z każdym. Pożyczony pies to PIES CUD. Pies Cud potrafi wszystko czego w domu nie umie, nie jest wkurzający itd. To działa w myśl zasady “to nie mój pies” – bierzesz, a potem oddajesz. Nawet jakby miał być wcielonym diabłem, to zniesiesz to, nawet powieka ci nie zadrży. Jutro wyjeżdża przecież ;)
Ze swoim sprawa ma się gorzej… Przebywamy ze sobą na wciąż. Mamy wobec siebie oczekiwania. Np. pies, że skoro już przyszłam, to będzie FANTASTYCZNIE!! a ja, że skoro przyszłam, to będzie W KOŃCU SPOKÓJ. No i sprawa się rypła… To jest jeden z przykładów, kiedy lepiej nie brać się za zabawę. Nie jest to jeden z podpunktów czeklisty “do zrobienia codziennie”.
Nie będę tu rozpisywać instrukcji obsługi, co i jak z zabawą. Rynek kynologiczny rozwija się, mamy coraz więcej mądrych tematów seminariów. Te o zabawie kryją się pod magicznym słowem MOTYWACJA. Jeżeli jednak nie mamy ochoty na semi, to zwyczajnie warto się przyjrzeć czy pies chętnie bawi się z nami i czym. My musimy nauczyć się słuchać i widzieć naszego psa.
Pora na Tip4U: morze zabawek nie zastąpi zabawy, dlatego wstrzymaj swój zakupoholizm, nie bierz przykładu ze mnie ;)



2. ODPUSZCZAĆ*
Odpuścić sobie można wiele rzeczy. Zabawę/ trening w zły dzień, trening/ zabawę mimo najwspanialszego dnia na ziemi, kolejny sport i sztuczkę do kolekcji i najtrudniejsze, odpuścić sobie. 2 lata mi to zajęło, by zorientować się, że nic nie muszę. Podobnie było ze sprzątaniem w soboty, gdy zaczęłam mieszkać sama. Serio, okazuje się, że nie muszę sprzątać w sobotę! Później okazało się, że mogę też nie sprzątać wcale, a jeszcze później, że no troszkę sprzątać wypada ;) Podobnie jest z treningami i czymkolwiek co nas najdzie z psem.

* chyba, że mamy wolę silną jak guma od majtek…, wtedy powinniśmy nauczyć się odpuszczać sobie lenistwo, czyli systematyczności pracy ;)

A teraz hit. Ostatni będą pierwszymi, czyli coś najważniejszego

3. SŁUCHAĆ I WIDZIEĆ
Można słyszeć i nie słuchać, patrzeć i nie widzieć. Jeżeli jednak otworzymy się trochę i spojrzymy na psa nie tylko przez pryzmat tego czego my chcemy, co my o nim sądzimy zobaczymy więcej. Dzięki temu zobaczymy co lubi nasz pies w zabawie. Co warto trenować, nie tylko z własnej ambicji a po prostu dla wspólnej frajdy. Będziemy też wiedzieć kiedy odpuścić. Być może ustrzeże to naszego psa przed kontuzją – o czym pisze Paula Gumińska w bieżącym D&S.
To może zmienić całe nasze postrzeganie. Jest jednak bardzo trudne do wdrożenia.

Myślicie, że potraficie to wszystko? Ja jeszcze nie

8 komentarzy:

  1. Bardzo fajny, mądry post. Tym gorzej, że nie potrafię go w odpowiedni, przystający do poziomu sposób skomentować :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mądry tekst. Z tego co wymieniłaś najważniejsze, a zarazem najtrudniejsze wydaje mi się odpuszczanie - szczególnie w dobie Internetu, gdzie na Youtube widać mnóstwo filmików z milionem sztuczek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. można, w ramach samopomocy, zmienić telefon na żelazko i nie móc tego pokazać światu! :D

      Tak ogólnie o sztuczkach z yt myśle, że są fajne, albo raczej fajnie że są. Bardziej zło widzę w możliwości pokazania tego światu. Daje nam to możliwość rywalizacji czy zdobywania uznania, a kto by tego nie chciał. Chcemy być fajni i by to co robimy było fajne, albo przynajmniej tak odbierane. A to wszystko łączy się z kreowaniem wizerunku i przyjmowaniem odpowiedzialności
      … długo by o tym gadać ;)

      Usuń
  3. Mądrze napisane. :) Ja staram się widzieć psa całokształtem, chociaż na razie mi to jeszcze nie wychodzi, bo bardzo często na pierwszy plan wysuwają mi się jego wady, czyli to co ja bym chciała najbardziej od psa, a on tego nie potrafi (przywołanie, skupienie itp.) - mimo że jest tak zwykle z mojej winy... Czy mogłabym prosić o podanie linku do tekstu z podstawami dla psa, o którym wspominasz na początku postu? Czytam bloga od niedawna, szukałam po tytułach mniej więcej, w wyszukiwarce, ale się doszukać nie mogę. ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten post powstał, ale nie opublikowałam ;) jakieś takie opory miałam i to mnie naszło

      Mam to samo. Ciągle coś od niego chcę, wkurzam się, potem się orientuje że jestem lama. Przecież ja wiem czego chce od niego, a on nie. On też ma swoje jakieś biznesy a ja tego nie rozumiem i tak się czasem rozmijamy

      Usuń
  4. Ja na pewno tego wszystkiego nie umiem, ale po posiadaniu psa 9 lat, jednak już go troszkę znam, wiem kiedy ma ochote na luźne ćwiczenia, a kiedy trochę bardziej popracować, kiedy i jak ma się ochotę bawić, którego psa polubi, a którego nie... Ale wciąż jest (niestety lub stety) psem, który będzie pracował do końca, chociaż go coś boli... A mi, z moim ADHD, zdarza się to wykorzystywać. Wiem, że to błąd, ale mam nadzieję, że niedługo pojawi się drugi pies, na którym będę mogła się "wyżyć" :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny post. Ja zauważyłam, że jak odpuszczam to psiak dużo lepiej pracuje. Czasem lepiej zrobić sobie jeden, dwa dni przerwy niż ćwiczyć coś "na siłę".

    OdpowiedzUsuń