poniedziałek, 28 kwietnia 2014

kreowanie wizerunku

Popularność ras… Szariki, Velvety…
Tak sobie myślę, że przed erą YouTube, też był dostęp do albumów z rasami psów. Jak nie w domu, to chociaż w bibliotece.
Media. Wszystkiemu winne media!

Nie będę owijać w bawełnę. Co rusz czytam teksty "ojej border colie są takie popularne". Za tym kryje się wielka debata czyja to jest wina?! czy hodowców co sprzedają każdemu, czy może hodują za dużo, a może ludzi co widzą mądre pieski na wielu konkursach. Nagle się okazuje, że jak do Mistrzostw Świata w Obedience to tylko z borderem, w agility też, frisbee oczywiście też… Cholera! może coś w tym jest.

Prawda wg mnie leży po środku. Hodowla, to nie jest zajęcie non-profit. A naiwność nie jest jeszcze karalna.

Widzimy to co chcemy widzieć.
Jak chcemy widzieć wszędzie bordery, to je zobaczmy. Nasz umysł wytnie każdego innego psa, mimo, że lepiej prezentował się na zawodach, czy jego charakter lepiej pasuje do naszej rodziny. Jest ten i koniec kropka.

Pokazujemy co chcemy pokazywać.
Gdy nagrywam nową sztuczkę, której uczę Hixa, nie pokazuję jak mu nie idzie, ale jak jest już "Och WOW". Nie pokazujemy chwil, które nas krępują, czy to zachowaniem psa czy naszym. Tak, my też nie jesteśmy nadprzewodnikami, jak nasze psy nadpsami. To tyczy się też borderów.
Tak samo robimy podsumowując pierwsze, czy n-te urodziny naszego psa. Nie wstawiamy filmów z tego jak wbiega nam pod auto, czy atakuje innego psa. Nie pokazujemy miliona dupogodzin, spędzonych by robił to co robi, właśnie tak, jak widzicie na tym super filmie.

To wszystko składa się na kreowanie wizerunku. Kreujemy wizerunek ras poprzez piękne zdjęcia "ach jakie one są piękne", poprzez filmy "wow, jaki on mądry". Nie chcę powiedzieć, "przestańcie robić te sweet focie, sweet filmy kapiące zajebistością". Każdy ma prawo do tworzenia wspomnień takich jakie chce oglądać, do tworzenia swojego wizerunku też, bo on będzie musiał go udźwignąć.

Nie mam recepty na to, by psy "modnych ras" nie wracały do hodowcy. Mam tylko taką jedną myśl, że warto z ludźmi dzielić się też swoimi problemami czy wątpliwościami odnośnie psa/ rasy. To tyczy głownie hodowców/ blogerów/ psów z fan page na facebook. Dzielcie się też upadkami. Posiadanie psa rasowego czy nie, to też upadki, to też godziny pracy z potem i łzami. Świat nie jest oblany lukrem a nasze psy na tyłku nie mają namalowanej tęczy.

Tu wrzucę Hixa urodzinowy film. Patrzcie jaki jest och i ach. Na filmie nie będzie jak wbiega pod auto, jak zamarło mi serce gdy uniknął uderzenia. Nie będzie wszystkich inwektyw wyrzuconych przeze mnie do niego, bo jestem przewodnikiem cholerykiem. Nie będzie też walki o uwagę by przestał wąchać…



…nie będzie też fimu jak pokonuje tor flyballowy. To samo z filmem z tropienia. Nie chciało mi się przyznaję się, a jest w tropach świetny. Serio, ale who cares?!

Życie jest słodko-gorzkie. Z psem i bez niego, jakiegokolwiek nie wybierzecie.




10 komentarzy:

  1. Super wpis! Zgadzam się w 100% ze to co jest w mediach blogach itp to jest to co chcemy pkazac a nie to jak nasze zycie tak naprawde wygląda, czy to z psem czy bez psa. Ciekawe jest ze gdy parę razy zrobilam wpis o swoim (zaznaczam-swoim !) psie rasy seter i napisalam jak jest i ze nie jest do konca super i ze sobie nie radze do konca tak jak bym chciala - to mi sie za to oberwało ;). I nie - nadal uwazam ze pies nie jest dla kazdego, seter tez nie jest rasą dla kazdego i nikt mi nie wmowi ze jest inaczej.
    Hix jest piękny, inteligentny, ale domyslam sie ile pracy Cie kosztuje wychowanie go, bo wlasnie przez tą jego inteligencję zaczyna byc z nim ciężko. Bo to jest pia inteligencja, ktorej uzywa do swoich psich spraw :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam bardzo podobne zdanie. I właśnie może coś w tym jest, z tymi wpisami na blogach, może ci ludzie po prostu nie mają problemów ze swoimi psami? Albo to siara mieć problem z rasą psa, która jest uważana za najbardziej podatną na szkolenie, presja otoczenia i te sprawy, chyba się tego nie dowiemy ;).
    Myślę jednak, że jak ktoś już widzi BC i się na nie zafiksuje, to takie wpisy o upadkach raczej niewiele by dały takiej osobie. Co z tego, że ten i ten pies ma poważne problemy pod czaszką, skoro jest ładny, jest BORDEREM :D i lata za frisbee metr nad ludzką głową. I nie to, że ja sobie tak gdybam, znam osoby, które serio tak to widzą. Przykre i głupie, ale widać niektórzy muszą przejechać się na własnych błędach.

    Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Hixa, więcej słodkiego, mniej gorzkiego! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z @piesberek, że ludzie w internecie linczują za porażki wychowawcze. Kiedyś napisałam na fejsie, że pies mi ukradł i pożarł paczkę chipsów - błaha i śmieszna sprawa w sumie, ale znalazły się komentarze i takie, że biedny pies. co ma tak nieodpowiedzialnego właściciela. Myślę, że to stąd same piękne i mądre psy w necie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedyne co możemy robić żeby działać na rzecz uświadamiania ludzi to tworzyć takie wpisy jak Twój Aniu, świetna robota! A ludziom dookoła mówmy o tym, że wychowanie psa to nie jest bajka i czasem może być trudniejsze od wychowywania dziecka, choćby dlatego, że pies nie rozumie co do niego mówimy. Tak jak napisałaś efekt, "produkt końcowy" który widzą inni jest wynikiem godzin pracy, śmiechu, radości, litrów potu, łez, nerwów, ciągłego rozwoju przewodnika oraz jego inwencji twórczej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszyscy mają bordera, mam i ja!
    Faktycznie ostatnio widać sporo borderów, ale wg mnie więcej ich w internecie(mediach), niż na spacerach. Teraz to taki obowiązkowy zestaw: border+lustrzanka cyfrowa+blog. Może dlatego tak bardzo rzucają się w oczy?
    Popularność tej rasy jest analogiczna do wszechobecnego biegania - "teraz wszyscy biegają". Każdy może mieć buty do biegania i każdy może mieć bordera. Ale niestety nie każdy potrafi...
    Poza tym popularność psów pracujących (nie tylko borderów) wynika z tego, że aktualnie rola psa w społeczeństwie ewoluuje i wiele osób traktuje futrzaka, jako pasję, albo partnera do sportu. Dostępność informacji na temat sportów kynologicznych, szkół i seminariów, albo akcesoriów do treningów, też sprzyja popularności tych wszystkopotrafiących szczeniaków.
    Mówienie/pisanie o problemach z psem faktycznie jest jakimś dziwnym tabu, a niepotrzebnie, bo przecież "tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi".
    To może mały coming out? Mój pies bywa wredny w stosunku do obcych psów, bez motywacji ciągnie na smyczy, a na widok kota traci mózg. Kto da więcej?

    OdpowiedzUsuń
  6. Żeby jeszcze psy rzeczywiście trafiały ponownie do hodowli... Prawda jest taka, że znacznie częściej trafią do schronisk lub w ogóle na ulicę. Niestety, wiele ludzi decyduje się na psa danej rasy, bo "taki jest ładny" albo "taki mądry", a zapomina, że pies ładny czy mądry sam z siebie się nagle nie zrobi. Uroda to odpowiednia dieta (często dość droga) i zabiegi pielęgnacyjne, a mądrość - godziny treningu.
    Sama jestem obecnie raczej w dołku szkoleniowym z moją irlandką, przede wszystkim ze względu na postawę społeczeństwa wobec niej, ale nie tylko, bo przecież to nie tak, że ja nie popełniam błędów. Najważniejszym problemem jest u nas okropne ciągnięcie na smyczy. :(

    OdpowiedzUsuń
  7. dokładnie - "tylko ten nie popełnia błędół, kto nic nie robi" Zgadzam się z Piotrem.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Piotr - tak, coming out! Stefa nie bez przyczyny jest nazywana "princessa świnka", ilość bąków, chrząknięć i stęknięć na godzinę jest niebotyczna :D No i to skakanie na ludzi...

    OdpowiedzUsuń
  9. Niko też skacze na ludzi, przez naszych cudownych sąsiadów w bloku którzy go do tego wręcz zachęcają bo przecież on taki 'kochany' ale już zrobiłam liste tych osób i jak będzie błoto,chlapa nie mogę się doczekać jak Niko się z nimi przywita ^^ ja nie będę protestować haha :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja jeszcze chcę wierzyć, że to miłość :) Bo też kochamy te swoje psiaki, a jak się kogoś kocha, to podobno nie widać jego wad :) Dołączam do litanii - u nas to różna motywacja ( bardzo szybko zniechęca się przy niepowodzeniach), walka z ciągnięciem na smyczy, czasem trudno opanować psie pokrętło głośności, czasem w emocjach zapomina się i krzyczy, krzyczy, krzyczy...

    To mówiłam ja - właścicielka 8 miesięcznego owczarka australijskiego :)

    OdpowiedzUsuń