Jest totalnie za gorąco… niestety i za gorąco na tropy. Skoro na nie idę to przynajmniej opiszę.
Nowy rok zaczęliśmy przygodą z tropami. Na wyjazd zabrałam nawet książkę "Nowoczesne metody szkolenia psa tropiącego", ale nie dane mi było jej wtedy przeczytać ;) Jej recenzja pojawi się niebawem, stanowczo zbyt długo ją męczę ;)
Rozpoczęliśmy kurs tropienia w Alto na początku kwietnia. Najpierw krótkie proste ślady. Chodzę na ślad za Hixem. Nie umiem tu napisać, że jestem przewodnikiem, bo jestem nim rzadko. Najczęściej idę za nim, bo z nas dwojga to on wie gdzie jest zapach. Jestem też pozorantem. To daje lepszy obraz jak przebiega tropienie. Jako pozorant mogłam zobaczyć, że początkujący pies może podejść naprawdę blisko i nie być pewnym czy to my jesteśmy źródłem zapachu. Wygląda to, jakby pies patrzył na ciebie, ale cię nie widział. Jeżeli nie poruszysz się, to pozwolisz mu wybrać nosem a nie oczami. To niezwykłe :)
Co do Hixa, to ciągle mnie zadziwia jak pracuje węchowo. Jaką pasję ma w sobie, a jego kościste ciałko ile ma siły by ciągnąć w kierunku zapachu. Prze jak czołg. Czasem wydaje mi się, że on się do tego urodził i to mógłby robić całe życie i myślę, że ja mogłabym to robić z nim.
Muszę przyznać, że zaufanie to nie jest nasze codzienne słowo z Hixem.
Jest nim za to na tropach. Na śladzie staram się po prostu za nim iść.
Tam gdzie mnie prowadzi. Łatwe jest to zaufanie, ponieważ Hix ma
wspaniały nos i zwykle idzie bezbłędnie. Jasne, że zdarza mu się mylić,
ale to nie ma dla mnie aż takiego znaczenia. W końcu to on widzi gdzie
jest zapach nie ja. Powierzenie mu kontroli było i jest mi potrzebne. Działa wręcz terapeutycznie na myślenie o Nas.
Bardzo chciałabym podejść w tym roku z Hixem do SKOP, do egzaminu kadeta. Niestety termin zbiega się z 2 Zlotem Tollerów, na który jesteśmy zapisani jako czynni uczestnicy…
Co do ogólnych informacji, to osobiście nie robiłabym tego sama ze sobą, wg mnie to znacznie trudniejsze. Jeżeli ktoś z was chciałby rozpocząć tropienie, to radzę poszukać szkoły, bądź seminarium. Na Facebook jest grupa "Tropienie użytkowe / Mantrailing Poland". Możecie znaleźć tam informacje o kursach czy też znaleźć kogoś do pomocy z waszej okolicy :)
Wymaganiem sprzętowym jest linka/ taśma 10 m i szelki, miska + woda i nagroda :) Dla pozoranta, jest to przedmiot z jego zapachem. Jeżeli planujecie tropy, to kolejne zakupy skarpetkowe niech będą w neonowych barwach, uwierzcie mi, to ważne :)
Teraz pozostało czekanie na chłodniejsze dni… Pamiętajcie, albo węszenie, albo zianie. Pies może robić tylko jedną z tych rzeczy na raz! Czyli jak pies tropi, to się nie chłodzi.
Widać, że Hix jest bardzo skupiony na tropieniu i widać, że sprawia mu to przyjemność! :D Ostatnio sama się zastanawiałam, czy nie zacząć z moim psiakiem tropienia, bo podczas spacerów zawsze węszy i myślę, że takie tropienie użytkowe również mogłoby sprawiać mu wiele przyjemności. Chyba muszę bardziej ogarnąć się w temacie... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda taka praca węchowa, widać że mega wkręta :) A pojawiło mi się pytanie o ciągnięcie:
OdpowiedzUsuńDążymy do tego, żeby pies węsząc napinał smycz? i luzujemy ją kiedy znajdzie zdobycz, którą tropił? Bo to takie nie jasne dla mnie :)
to nie jest smycz, pracuje się na lince lub na otoku i szelkach.
UsuńNa filmie otok mam zwinięty, ponieważ idę jezdnią. Luźna linka w takich miejscach jest niebezpieczna, mogłaby wkręcić się w koła auta.
Reszta o "zdobyczy" itd.… to nie jest zdobycz, a przedmiot pozoranta. Zdobyczą można by właśnie nazwać osobę poszukiwaną, a to tylko wskazówka.
dąży się do odnalezienia osoby zaginionej, to główny cel. Pośrednim jest odnalezienie na śladzie jej przedmiotów i wskazanie ich przewodnikowi. Hix zaznacza przedmiot podając mi go do ręki