piątek, 30 maja 2014

Nowy członek rodziny (pies + dziecko)

Wkrótce w naszym domu zamieszka nowy członek rodziny. Razem z mężem spodziewamy się upragnionego pierwszego potomka. Będzie to dla nas cudowna i zarazem wielka rewolucja w naszym życiu. Ta zmiana zapewne będzie dość istotna również dla naszej Tesli. Jak sunia na to zareaguję?... Na razie możemy się tylko domyślać, a tymczasem w ów poście opiszę nasze dotychczasowe przygotowania.

Labrador - pies do dziecka?
Gdy około 3 lata temu decydowaliśmy się z mężem na przyjęcie psa pod nasz dach to musieliśmy brać pod uwagę wybór takiego czworonoga, który zmieści się z nami w 45 mkw oraz w niedalekiej przyszłości będzie akceptował obecność dzieci. Najczęstsza rasa kojarzona do rodziny z dziećmi to Golden czy Labrador właśnie. Obie rasy należą do naszej ulubionej grupy retrieverów, jednak 'złotowłose' mniej mi odpowiadają ponieważ często mają zbyt miękką psychikę i są zbyt płochliwe, a wolałam przy dziecku mieć psa, który będzie jednak bardziej pewny siebie i będzie bardziej stabilny. Do mieszkania nie potrzebowałam stróża posesji, a psa który będzie towarzyski wobec ludzi czy innych zwierząt. Jednak taka charakterystyka to nie wszystko, bo decydując się na labradora trzeba pamiętać w głównej mierze, że to pies myśliwski, który potrzebuje dużo bodźców oraz stymulacji umysłowej. Dla mnie pies to nie tylko zwierzątko do karmienia i głaskania. Jako, że sama uwielbiam długie spacery, wiedziałam, że o tą aktywność pies nie będzie musiał mnie specjalnie prosić.

W naszej rodzinie na szczęście jest sporo dzieci i Tesla miała już wiele okazji przebywać zarówno z małymi niemowlakami jak i energicznie biegającymi starszakami. Gdy była młodsza miała ochotę włączyć się do radosnej zabawy, ale nigdy nie było problemu aby stłumić jej emocje. Teraz gdy ma już ponad 3 lata, zupełnie ignoruje szalejące szkraby. Ostatnio mieliśmy dwie dziecięce imprezy i na jednym z nich było całe przedszkole i dwie 4-miesięczne bliźniaczki leżące na kocyku na podłodze. Tesla nie interesuje się dziećmi, ale jak dzieci chcą ją pogłaskać to grzecznie pozwala na czułości i uprzejmie merda ogonem :)

(Odsyłam również do dobrego i ciekawego artykułu "Przekleństwo rodzinnego psa" autorstwa Pani Zofii Mrzewińskiej)

Okres ciąży i złudne plany
Gdy zdecydowałam się pójść już na zwolnienie lekarskie najbardziej cieszyłam się, że będę miała nieograniczony czas, który w końcu będę mogła poświęcić Tesli. Wolny czas najchętniej wykorzystywałabym na szkolenia i kursy jednak już od początku zdawałam sobie sprawę, że z coraz większym brzuchem, jakakolwiek aktywność fizyczna nie będzie komfortowa, a właściwie w ogóle możliwa. No nic, nie tym razem, ale przecież spacery to druga aktywność którą uwielbiam i wędrowanie z psem wyjdzie mi i potomkowi na samo zdrowie. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna, ponieważ w pierwszych miesiącach, w których byłam na zwolnieniu - na wsi u mojej mamy - jeszcze jakoś udało mi się przespacerować, a Tesla miała chociaż przestrzeń aby się wybiegać bez smyczy. Jednak gdy nadeszła prawdziwa zima i zrobiło się ślisko to nie było już tak łatwo. Na spacery uzbrajałam się w kijki do nordic walking aby ubezpieczać się przed wywrotką. Dodatkowo opiekuńcza mama groziła mi palcem abym nie oddalała się zbytnio daleko od domu. Dopiero w jej towarzystwie, jak miała wolną chwilę mogłam pozwolić sobie na dalszą wędrówkę.

Ok, trudno... długie spacery nie to chociaż poświęcę czas na pisanie bloga i będę mogła poczytać więcej na psie tematy! Tu też sprawa okazała się nie taka prosta. Będąc już w prawie w 5 miesiącu ciąży, mocno zaczęły mi doskwierać bóle pleców i nie byłam w stanie wysiedzieć przy komputerze zbyt długo. Dobrze, że na smartfonie można mieć kontakt z internetem :) Jak dzidzia obróciła się w brzuchu i przestała naciskać na kręgosłup to zaczęły mi puchnąć i drętwieć palce - no takiej przeszkody w zwykłym pisaniu nie podejrzewałam :) no cóż...

Na szczęście można też w inny sposób aktywnie i ciekawie spędzać czas ze swoim psem. Uczenie nowych umiejętności wykorzystując kliker zabiera niekiedy sporo czasu, którego w końcu miałam pod dostatkiem. Co prawda jak się okazało nawet klikanie bywa w ciąży czasem mało wygodne, ale na szczęście sesje nie powinny być zbyt długie, więc gdy zdążyłam się już zmęczyć, to po prostu przerywałam ćwiczenie i wracałam do tego później czy na następny dzień. Szlifowałyśmy niedopracowane komendy i uczyłyśmy się nowych, ale chyba najciekawsze pomysł wpadł po prostu z naturalnej potrzeby jaka pojawiła się w III trymestrze. Mianowicie gdy zaczęłam mieć znaczne problemy z sięganiem rzeczy leżących na podłodze, udało mi się w dość szybki sposób wyklikać u Tesli podnoszenie i podawanie do ręki różnych przedmiotów. W końcu trzeba sobie wzajemnie pomagać! :)

Tesla na spacerach najbardziej uwielbia szurać nosem w trawie i węszyć, a że wychodzimy teraz na max 30 min spacery to Ania nasunęła mi myśl aby przenieść tropienie do domu. Może Tesla nie jest na takim poziomie psa policyjnego jak Hix, ale wystarczy mi, że taka 15 min zabawa jej się bardzo podoba i stymuluje lepiej niż godzinny spacer :)

Gdy w 6 miesiącu postanowiłam już być bliżej swojego lekarza i nie wyjeżdżać poza Warszawę, uświadomiłam sobie kolejną rzecz. Lekarz nakazał mi bezwzględnie abym z domu nie wychodziła bez karty ciąży, dokumentu grupy krwi i dowodu osobistego w razie gdybym niespodziewanie źle się poczuła i musiała szybko jechać do szpitala. Dlatego zawsze na spacery brałam ów niezbędne dokumenty, ale pewnego dnia uświadomiłam sobie, że co mi po dokumentach i bycia gotowym to pojechania do szpitala w momencie gdy jestem sama na spacerze z psem. Przecież nie przywiążę Tesli do latarni, nie wezwę taksówki. Zrozumiałam, że moje spacery muszą ograniczyć się do małego promienia od domu, co najwyżej kolejnego kółka wokół osiedla.


Przygotowania:
Wiele osób pyta się mnie, a co niektórzy nawet stawiają własne tezy, że Tesla będzie zazdrosna o dziecko i że nie będzie już najważniejsza w domu. Pies dla mnie zdecydowanie jest członkiem rodziny i jest traktowany z wielkim szacunkiem. Jednak w naszym domu, przed pojawieniem się Tesli, mieszkaliśmy już wspólnie z moim mężem i sunia od początku bardzo dobrze rozumiała, że czasem trzeba dzielić się uwagą i zainteresowaniem. Tesla jest bardzo towarzyskim psem i bardzo lubi bywać w gościach czy przyjmować ich w naszych czterech kątach. Również dzieci są traktowane na specjalnych warunkach i Tesla umie się zachowywać się wobec nich delikatnie oraz szanować ich przestrzeń. Oczywiście goście bywają raz na jakiś czas i jestem świadoma, że inaczej może być gdy "nowy gość" stanie się stałym bywalcem. Dlatego mimo dotychczasowego wzorowego zachowania Tesli, zdecydowałam się przygotować dodatkowo Teslę na pojawienie się dziecka w naszym domu.

Znaczącą rewolucją dla Tesli jaką podejrzewałam było - przemeblowanie naszej sypialni. Dużo czasu spędziłam nad kombinowaniem gdzie do naszego niewielkiego pokoiku wstawić łóżeczko dziecięce tak aby było najwygodniej a zarazem bez jakiś znaczących zmian. Mimo, że Tesla ma drugie legowisko w salonie, to jednak lubi zasypiać koło naszego łóżka i chciałam aby tak zostało. Dodatkowo jej posłanie od początku znajduje się przy oknie które sięga do samej ziemi, dzięki czemu Tesla rano daje nam dłużej pospać - oglądając swoją 'poranną telewizję'. Na szczęście udało mi się wykombinować odpowiedni układ. Mąż początkowo nie chciał się spieszyć z przemeblowaniem sypialni, lecz ja uparłam się aby zrobić to odpowiednio wcześniej, aby Tesla nie skojarzyła tych zmian z pojawieniem się dziecka. Jak się okazało mimo niewielkich zmian, łóżeczko początkowo przerażało sunię i potrzebowała chwilę na przezwyciężenie strachu. Sprawa się skomplikowała ponieważ podczas dopasowywania nieskręconych jeszcze ścianek łóżeczka i przymierzając ile miejsca faktycznie zajmie postawienie mebelka w danym miejscu, zdarzyło mi się upuścić ściankę, a Tesla bardzo boi się upadających większych przedmiotów. Gdy już skończyliśmy przestawianie wszystkich mebli i zaprosiliśmy Teslę do sypialni, to okazało się że aby dostać się na swoje miejsce przeskakuje po naszym łóżku bo boi się przejść koło łóżeczka. Kilka ćwiczeń z pasztetem i dała się nakłonić aby przechodziła prawidłowo, ale bez zachęty wcale nie chciała kłaść się na swoje posłanie. Pierwszą noc się kręciła i finalnie spała na legowisku w salonie. Postanowiłam dać jej czas i nie przekonywać na siłę. Na szczęście po 3 dniach zrozumiała, że łóżeczko stoi stabilnie i nic jej nie grozi. Teraz już swobodnie przechodzi na swoje posłanie.

Gdy tak dłużej się zastanowiłam to doszłam do wniosku, że może i dobrze, że nie mogę poświęcać zbyt dużo czasu Tesli, bowiem po narodzinach mogłaby przeżyć wielkie rozczarowanie gdy nagle swoją uwagę będę potrzebowała skupić głównie na maleństwie. Ciąża to zmiana możliwości i sprawności fizycznych, połowę czasu (ja) potrzebuje na odpoczynek, wiele rzeczy robię dwa razy wolniej, częste wizyty u lekarza oraz III trymestr to masa przygotowań i zakupów dla przyszłego potomka. Na szczęście Tesla już od dawna umie odpoczywać i relaksować się mimo, że jestem koło niej. W biurze też byłyśmy non stop razem, ale zajęta pracą nie mogłam się nią zajmować. Tesla w takich momentach po prostu kładzie się na posłaniu i spokojnie przesypia ten czas.

Mimo, że Tesla jest bardzo spokojną i wydaje się ignorować wszelkie zamieszanie jakie czasem panuje w domu (goście/remonty), to planuje przeprowadzić kilka typowych czynności związanych z zapoznaniem psa z noworodkiem. Gdy będę już w szpitalu, zamierzamy wpierw zapoznać Teslę z zapachem synka - mąż będzie przynosił do domu ubranka z zapachem dziecka i dawać jej do obwąchania. Tak samo gdy będę już przyjeżdżać ze szpitala to domu, to Tesla zostanie wpierw wyprowadzona na spacer i wejdę pierwsza z dzieckiem do domu lub razem z nią. Tesla zdecydowanie bardziej ekscytuje się witając gości wchodzących do domu, niż gdy przekracza próg razem z nimi. Puszczałam kilka razy dźwięk płaczącego dziecka na YouTube, nosiłam zawinięty ręcznik w dziecięcy śpiworek, kołysząc i udając uspokajanie dziecka, ale mimo, że ja czułam się z tym dziwnie to na Tesli nie robiło ono większego wrażenia.

Pies - jak dziecko:
Osobiście uważam, że posiadanie psa przed założeniem rodziny jest odpowiednią nauką odpowiedzialności i pozwala zrozumieć jak to jest gdy inna żywa istota jest w pełni zależna od ciebie. Nie należę do osób wybitnie cierpliwych i upartych, lecz wychowując Teslę dowiedziałam się jak ważna jest umiejętność wyrażania jasnych oczekiwań, być konsekwentnym w swoich działaniach oraz zachowując przy tym jak największy spokój i panowanie nad emocjami.

Znaną prawdą jest to, że mentalność psów można porównać do zachowań dwuletniego dziecka. Jednak co to tak naprawdę znaczy, udało mi się to zrozumieć podczas pewnego wykładu, na którym analizowana był świat postrzegany przez osoby autystyczne. U takich osób płaty czołowe nie są w pełni rozwinięte, przez co nie umieją one uogólniać pewnych schematów w jedną całość. Np. gdy my widzimy przed sobą las, osoba autystyczna/zwierzę/małe dziecko widzi poszczególne drzewa, które znacząco różnią się od siebie i każde z nich wywołuje inne emocje i każde trzeba przeanalizować, co bywa niejednokrotnie bardzo przytłaczające. Dla nas pewne rzeczy są proste i oczywiste a "im" czasem trudno jest sobie z tymi problemami poradzić. Zarówno pies jak i dziecko potrzebują nas jako swoich przewodników, którzy nauczą ich zrozumieć jak działa świat, czego należy a czego nie należy się obawiać. 

Jak będzie?... Kto to wie?!?!... 
Zobaczymy,... ale jestem dobrej myśli i otwarta na nowy etap w moim życiu :)

15 komentarzy:

  1. Ah, to dlatego Was ostatnio w ogóle nie było! Myślałam, że to w miarę świeża sprawa, ale jak przeczytałam że w zimę było trudno spacerować to mam takie "wow, to już od dawna wiadomo!" Kiedy rozwiązanie?
    Rany, wszyscy ostatnio zaciążają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No post właśnie pisze już od około 2 miesięcy ;D Tak to już jest jak drętwieją palce a brzuch nie pozwala przesiadywać za długo przy komputerze. Przydała by się aplikacja pisania postów za przy pomocy dyktafonu - a na vlog nie mam odwagi ;)

      Planowo młodziak powinien pojawić się 9 czerwca :)

      Usuń
  2. No te przede wszystkim serdeczne gratulacje!! A z Teslą będzie dobrze, pewnie zaprzyjaźnią się bardziej, niż sobie możesz to wyobrazić :) A przy okazji tego tematu polecam zajrzeć na bloga http://wychowanyzpitbullem.blog.pl/ tam etap już kawałek dalej niż u Was :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Serdeczne gratulacje i powodzenia w wychowywaniu młodziaka :) Na pewno Tesla spisze się na medal!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ola, cóż mogę napisać :) Rzeczywistość może być różna, ale grunt to dobre przygotowanie. U nas np. teraz jest trudno, bo Nucia powoli traci słuch, a Zosia jest na etapie szaleństw po całym domu. Nucia stara się zawsze być przodem do niej, żeby widzieć, że się zbliża, bo czasem tego nie słyszy i choć staram się ją chronić, to nagłe zbliżenie albo chęć przytulania się, potrafią ją nieźle wystraszyć.

    Życzę Wam jak najlżejszych pierwszych tygodni z dzieckiem. To daje dużą szansę na spokój i poczucie bezpieczeństwa psa. U nas było za dużo nerwów o zdrowie Zosi, co też odbiło się na psie. Rok już za nami, a moje "dziewczyny" łączy bardzo specyficzna relacja - niby Nucia unika Zosi, ale zawsze jej szuka i zagląda do każdego wózka. A Zosia za nią szaleje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, zdaje sobie sprawę, że są różne etapy i różne sytuacje. Tak jak piszesz, z wiekiem każda istota zaczyna potrzebować czegoś innego. Nieważne jak grzeczna i delikatna będzie Tesla dla dziecka to wiem, że nie można nawet na chwilę zostawiać maleństwa samego z psem. Pies raczej nie powinien sam z siebie nic zrobić, ale to małe dzieci bywają nieprzewidywalne i pies ze strachu przez ból może odruchowo bez zastanowienia po prostu ugryźć.

      Rozsądek i ostrożność to podstawa, a uroczych miłych chwil na pewno będzie dużo i tak :)

      Dla mnie wychowywanie się ze zwierzętami jest bardzo ważne, dlatego chciałabym aby moje dzieci również się wychowywały w zgodzie i szacunkiem z Matką Naturą :)

      Usuń
  5. Gratulacje malucha!
    Pies wprawia właścicieli w rolę rodziców, więc jest pani już prawie przygotowana :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje! :) Mam nadzieję, że Tesla się ucieszy ze względu na nowego członka rodziny :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ta czteronożna kocha wszelkie dwunożne :) więc spodziewam się wyjątkowej przyjaźni :)

      Usuń
  7. Gratuluję!
    Jak miałam naście lat rodzice zdecydowali się na pierwszego psa. Po Jego wychowaniu moja Mama stwierdziła, że wychowanie Psa to większe wyzwanie niż Dziecka ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Również gratuluję, spóźnione, ale szczere:) na pewno nie raz zajrzę jeszcze tutaj, mam nadzieję, że pojawi się więcej postów na ten temat, super! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dogs' Paths to przede wszystkim psie tematy i nie chcę innych zanudzać postami o dziecku, ale siłą rzeczy pewne anegdotki będą dotyczyły godzenia roli matki i właścicielki psa, oraz relacji jakie nawiązywać będzie Tesla z naszym synkiem :)

      Usuń